10 KOREAŃSKICH POTRAW, ZA KTÓRE TWOJE PODNIEBIENIE CI PODZIĘKUJE, CZ. 2


Wracam z pozostałą listą koreańskich smakołyków. Z tą listą dziesięciu potraw, które tutaj polecam, nie musisz się martwić o swoje kubki smakowe i zmarnowaną kasę. Ubierz tylko dobre nieobciskające dresy, bo możesz zechcieć poprosić o dokładkę. 
 
Nie popełniajmy też drugi raz tego samego błędu i tym razem zjedzmy coś, zanim się weźmiemy za lekturę! 😉 

5. 김치찌개 Kimchijjigae 

Jeżeli interesujecie się chociaż trochę Koreą albo samą kuchnią azjatycką, to na pewno kimchi nie jest Wam obce. Mało z Was może jednak wiedzieć, że kimchi nie występuje tylko w wersji z ukwaszonej na ostro kapusty pekińskiej – każda kiszonka, nawet ta w wersji łagodnej będzie w Korei określana mianem kimchi. Kimchi to już temat na zupełnie oddzielny post, więc wróćmy do naszej bohaterki kimchijjigae, czyli – zupy na bazie kimchi. W skład wywaru na kimchijjigae wchodzi najczęściej mięso wieprzowe, które nadaje jej tego tłustego i głębokiego smaku, pasta z chili – gochujang i woda z kimchi. W zupie pływa: kimchi, mięsko i tofu. Z kimchijjigae jak z bigosem, im więcej razy odgrzewana, tym smaczniejsza, dlatego moim zdaniem najlepiej smakuje w wersji domowej, ale te w restauracjach też są niczego sobie 😉 Dobra kimchijjigae powinna być porządnie kwaśna i ostra z umiarem. Najłatwiej ją dostać we wcześniej wymienionych kimbapowych rajach albo knajpkach z bbq (ceny wahają się od 6,000~8,000 won, do 24zł). W miejscach, specjalizujących się w kimchijjigae dostaniecie ryż w dużej misce. Wymieszacie go z pokruszonymi glonami i tym, co udało Wam się wyłowić z zupy. Taki sposób jedzenia polecam najbardziej, chociaż znowu rozchodzi się tutaj o wspólną michę (jest podawana w dużym garnku na palniku – wersja „płać, ale gotuj sam”). 

6. 짜장면 Jjajangmyeon 

Tak zwany jjajangmyeon to „koreańska chińszczyzna”. Dlaczego? Bo ma niewiele wspólnego z prawdziwym chińskim jedzeniem. Może mieliście już do czynienia z 짜파게티 jjapagetti, czyli jjajangmyeonem w jego instant wersji? Musicie wiedzieć, że prawdziwy jjajangmyeon smakuje o niebo lepiej! Makaron z sosem jjajang może na pierwszy rzut oka odstraszać swoim czarnym zabarwieniem, którego nadaje mu pasta z czarnej soi. Oprócz pasty, w sosie można znaleść dużo cebuli i małe kawałki wieprzowiny. Sos jest mocno słony, ale nie bardziej niż sosy znane nam z kuchni polskiej 😉 Przed jedzeniem warto poprosić o nożyczki i przeciąć sobie makaron, bo można się nieźle namęczyć z wciąganiem makaronu w oryginalnej długiej wersji (i Koreańczycy też tak robią, więc wsi nie będzie). Do jjajanga podadzą Ci marynowaną na żółto rzepę i surową cebulę. Jeżeli odwiedzacie knajpkę w co najmniej dwie osoby, to domówcie sobie koniecznie 탕수육 tangsuyuk, czyli panierowaną wieprzowinę w słodko-kwaśnym sosie (polecam najmniejszą porcję, bo i tak będzie duża). Jjajangmyeon jest jedną z tańszych potraw w Korei, a jego ceny wahają się od 4,000 do 8,000 won. 

7. 불고기 Bulgogi 

Nazwa bulgogi oznacza w dosłownym tłumaczeniu ogniste mięso. Jest to ultra cieńko pokrojone mięso wołowe lub wieprzowe, zamarynowane na słodko. Mówią, że bulgogi należą do dań najbardziej ukochanych przez obcokrajowców, ale czy ja wiem? Mnie na początku odrzucał fakt, że w kuchni koreańskiej używa się sporo cukru i wiele potraw jest „cukierkowych” (wyobraźcie sobie bagietkę z czosnkiem na słodko – mój koszmar po dziś dzień, albo hot-doga obtoczonego w cukrze). Tak czy inaczej bulgogi to jedno z dań reprezentujących Koreę, a i ja się w końcu do słodkości, w „konkretnym wydaniu”, przekonałam, więc polecam! Ciężko jest znaleźć miejsce z typowymi bulgogi w formie bbq i przysmak ten jest dość kosztowny. Dlatego polecam 뚝불 ddukbul, czyli bulgogi we wcześniej wymienionej kamionce – 뚝배기 ttukbaegi – gotowane w ciepłym wywarze z makaronem sojowym. Jest dużo łatwiej dostępny, tańszy i moim zdaniem smaczniejszy 😉 

8. 파전&막걸리 Pajeon + Makkolli 

Pajeon i Makkolli przenosi nas pod parasolkę. Jest to menu, które nasuwa się Koreańczykom na myśl w deszczowe dni. Dlaczego? Nie wiem 😀, a to co udało mi się wyguglować, to jakieś dziwaczne teorie, więc pomijam. 

Więc czym jest ta tajemnicza para: pajeon i makkoli? Pajeon to nic innego jak zwykły placek z porem (파 pa, w nazwie oznacza pora, a 전 jeon, to sam placek). Makkolli to mętne wino na bazie sfermentowanego ryżu. Już taka to tradycja, że spożywa się je razem. Placków jeon jest wiele odmian i ja (jako że jestem antyporowa) polecam bardziej 김치전 kimchijeon, 해물파전 haemulpajeon – placek z owocami morza albo 부추전 buchujeon, czyli placek ze szczypiorem. Knajpki z plackami mają swój specyficzny klimat, który często przenosi nas w czasie do dawnej Korei. 

9. 떡튀순: 떡볶이, 튀김, 순대 Teokbeokki, Thwikim, Sundae

Tteokbeokki, o których już wspominałam przy gimbapie, cieszą się dużą popularnością szczególnie wśród koreańskiej młodzieży, ale nie tylko 😉 Te przypominające kopytka kluski ryżowe (mogą być też zrobione na bazie mąki), mają swoich nieodłącznych przyjaciół w postaci: sundae – koreańskiej wersji kaszanki wypełnionej zamiast kaszy makaronem, oraz thwikim, czyli różnorodności smażonych w głębokim oleju. Najlepiej zamówić je właśnie w takim komplecie i całość jeść, maczając w ostrym sosie głównego dania – tteokbeokków. Do kaszaneczki podają gotowaną na parze wątróbkę (najczęściej pytają, bo nie wszyscy tutejsi lubią wnętrzności). Rarytasy głęboko smażone to głównie: batat, kałamarnica, papryczka, zlepek warzywny lub mały rolls wypełniony makaronem sojowym. Tteokbeokki tak jak wiele innych koreańskich potraw (pewnie zdążyliście już zauważyć) można też dostać w wersji, w której gotuje się je sobie samemu, na palniku w dużej brytfannie. W knajpkach serwujących je w takiej formie można domówić ulubione składniki i często wybrać też rodzaj sosu (znane mi dostępne wersje to: karbonara albo jjajang). 

10. 칼국수 Kalguksu 

Ostatni bohater tej uczty to kalguksu – zupka z mącznym makaronem. Klasyczna wersja kalguksu będzie wywarem z małż z zatopionymi w nim małżami, cukinią i wspomnianym makaronem. W tym wydaniu można by to danie uznać za taki „skoreańszczony rosołek”. I pomimo tego, że i tak jest dobry (gluten power!), to chcę polecić Wam dużo bardziej złożoną potrawę, w której skład kalguksu także wchodzi – 샤샤브샤브 shabu-shabu. Tutaj znowu zasiadamy ze wspólnym garnkiem na palnikach, ale za to z uśmiechniętą, na widok zastawionego warzywami i mięsem stołu, gębą. Shabu-shabu to potrawa rodem z Japonii, ale oczywiście w Korei przyjęła już swoje własne kształty. Na stole w restauracji z shabu-shabu stoi przed nami podgrzewana miska z wywarem, talerz pełen warzyw, osobny talerz z mięsem, makaron do kalguksu, ryż z surowym jajkiem i sosy. Jest to danie wieloetapowe, gdzie najpierw gotujemy warzywa, potem dodajemy do nich po kawałku mięsa (są też wersje z owocami morza) i delektujemy się ich świeżo ugotowanym smakiem, doprawionym sosami. Jak już zjemy mięso i większość warzyw, dodajemy makaron kalguksu. Wywar robi się mocno mączny, nasycony smakiem jarzyn i mięsa. A kiedy już pękają nam brzuchy i myślimy, że to koniec (bo tak by nawet wypadało), na stół wchodzi ryż, który jest mieszany z resztkami wywaru i jajkiem. Jest on lepszy niż jakiekolwiek risotto, które miałeś okazję spróbować, więc mimo pękających w szwach spodni, będziesz jadł do upadłego.

Czy zrobiona przeze mnie lista brzmi zachęcająco? A może Wam mało? Może macie większe żołądki i szersze dresy i potrzeba Wam dodatkowych propozycji? Dawajcie znać, na którą z 10-ciu potraw narobiłam Wam najbardziej smaka! 😉  

2 odpowiedzi na „10 KOREAŃSKICH POTRAW, ZA KTÓRE TWOJE PODNIEBIENIE CI PODZIĘKUJE, CZ. 2”

  1. A może zrobiłabyś jeszcze post o deserach? 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Pewnie! Lubię słodkości, więc jak najbardziej 😀

      Polubienie

Dodaj komentarz